o zwolnieniu się z tej pracy. Po tym jak wstałam dzisiaj i brało mnie na wymioty padła ta decyzja, od dawna się do tego przymierzam.
Jestem przerażona co dzieję się w tej robocie- jak i każdej innej podejrzewam, w której pracuje tyle kobiet.. donosy, kablowanie, obgadywanie, mmsy do szefowej, z tego co zrobiłą nie tak koleżanka, zamiast to z nią wyjaśnić, nienawiść do nowych, a raczej mobbingowanie- nazwijmy rzeczy po imieniu,
poszłam ostatnio do pracy, jak weszłam tam do naszej kanciapy, a były same stare pracownice, jedna z tekstem "czuć tu gównem" wykonujemy taką a nie inną pracę, więc jest to możliwe, ale wiem, że ona tak już do jakiejś nowej się zwracała i wiem, że tyczyło się to mnie.... nie musiała mi tego bezpośrednio powiedzieć, i to nie jest przewrażliwienie.
jeden wielki fałsz, człlowiek nie potrafi skupić się na robocie bo ciągle jakieś dramy i konflikty, to chore !..
tracę wiarę w drugiego człowieka, nie wierzę w to, że w jakiejś pracy może być dobrze, chyba tylko na samodzielnym stanowisku..
wrociła fobia spoleczna i napady lęku, tak, że przeleżałam dwa dni w łóżku bo nie miałam siły wstać, mam szybsze tętno, i znów dawne sensacje z terapii z przed lat mi wróciły...
to jedynie słuszna decyzja dla mnie, szczególnie po tych wszystkich przejściach trudnych które doświadczyłam , nie zamierzam sobie dokładać robotą..
idę jutro do psychiatry..po l4 a potem będe dalej myśleć co ze sobą zrobić..
myślę, że skonczy się terapią..