jestem tu raz na jakis czas, zwykle jak sie robi serio zle. czuje ze znowu mi cos nawraca. pocielam sie znow. natlok mysli. ataki paniki. naprawde juz nie wiem co robic, jak sobie pomoc, jesli jakos sie da. od jakiegos czasu codziennie przewija mi sie mysl jak zajebiscie byloby gdybym nigdy sie nie urodzila. nienawidze istniec. nienaiwdze tego swiata. przed chwila probowalam zasnac, mialam atak paniki. mam dosc wszystkiego, kazdy mnie osttanio irytuje, wszystko jest jakies nijakie. nie chce tu byc. naprawde.