Na rodzinnej imprezie usłyszałam, że taka ze mnie wspaniała matka Polka, bo się dla dziecka tak poświęcam, a ja czuję się jak oszustka. Dobrze mi w tym małym światku, w którym żyję, nie chce wychodzić do ludzi, sukcesy młodej to moje sukcesy, a dziecko mam po prostu fajne, żadna w tym moja zasługa, młoda ma po prostu cudowny charakter, którym pomimo niepełnosprawności, zjednuje sobie ludzi.
No i tak zostałam z tym poczuciem, że jak na nowoczesną kobietę przystało, powinnam chcieć wychodzić do ludzi, normalnie pracować itd, a ja se siedzę w domu, ogarniam dzieci i na ogół mi z tym dobrze, czasami czuje się niedoceniana, ale w sumie mam to w nosie, bo święty spokój jest dla mnie ważniejszy. Nigdy nie miałam jakiś wielkich ambicji zawodowych, wciąż nie wiem co powinnam w życiu robić. Taki ze mnie pantofelek, a wszyscy mi współczują, że się rozwijać nie mogę, matka Polka cietpiętnica.