Serio mam dość. Bóg jeden wie, o ile istnieje że próbowałem na wszystkie sposoby. Ale jestem zmęczony. Tego się nie da. Tego nie można. Tego nie da się załatwić. To nie przysługuje. Bla bla bla. Efekt jest tak że jestem bez pracy, totalnie samotny, z długami które ciągle rosną, bez pieniędzy nawet na jedzenie i na stancji gdzie są ciągle imprezy, opłacona do 10 grudnia.
Co chwila ktoś zawodzi moje nadzieje. Dziś agencja pośrednictwa pracy. Pomożemy panu bla bla bla, będzie miał pan pracę do końca życia. A jednak nie. To tylko do końca miesiąca 3/4 etatu. A w sumie nie ma pan kwalifikacji (praca jako pracownik porządkowy).
MOPS. Pomożemy panu, od teraz będzie już lepiej. Proszę się nie martwić. Nie dostanie pan zasiłku bo zaciągał pan długi proszę udowodnić że pan tych pieniędzy nie ma albo złożyć wniosek za rok .
Nie mam ubezpieczenia bo nie mam meldunku w Lublinie. Mogę zarejestrować się w urzędzie położonym 80 km dalej z tym zastrzeżeniem że tylko tam będą mi szukać pracy a jak odmowie to mnie wyrejestrują.
Przyjmowanie pacjentów chorych psychicznie bez ubezpieczenia? Przepis istnieje tylko na papierze ŻADNA poradnia zdrowia psychicznego tego nie respektuje.
Mógłbym tak wymieniać ale serio mi się nie chce. Jak znajdę w sobie odwage to skończę ze sobą. Ostanie pół roku to koszmar i czyściec chce się z tego obudzić albo zasnąć i się nie obudzić