Być może. Miałem dzisiaj jakiś kryzys w tym szpitalu. Moja lekarka jest dla mnie niemiła. To przez to że nie skorzystałem z opcji zostania dłużej ostatnim razem. Dają mi ciągle te same leki póki co bez żadnych zmian. Facet z sali dostał dzisiaj wypis.
Kiedyś bym strasznie na wypis czekał a teraz to jest mi tak naprawdę wszystko obojętne.
Nie mam domu. Nikt mnie tu nie odwiedza. Pal licho te długi i chorobę tych dwóch pierwszych rzeczy nie mogę znieść tak naprawdę. Gdy masz bliskich i gdy masz do kogo i gdzie wracać wszystko wygląda inaczej.
Powinien zająć się moim zdrowiem gdy żyła jeszcze mama. Ona by mi pomogła