To moje pierwsze praktyki poza szpitalem.
Dziś pracuję ostatni dzień. Wczoraj otrzymałem prawie wszystkie istotne dokumenty.
Ale tak chujowo zorganizowanego miejsca to jeszcze nigdy w życiu nie widziałem.
Aby otrzymać głupi grafik i dokument potwierdzający uczestnictwo w praktykach. Musiałem zrobić aferę w biurze. Groziłem odpowiedzialnością karną, płakałem i trząsłem się. Dopiero ta mieszanka sprawiła to, że zadali sobie trud, aby znaleźć dokumenty, które mi się KU*WA należą.
W państwowych szpitalach, gdzie leżą chorzy ludzie, wymagający dużo więcej opieki nie ma z tym problemu. W prywatnym Januszexie, gdzie praca ogranicza się do kilku prostych czynności pomocy pacjentom - jest ku*wa za wszystkim problem.
Ale jakiś Pan Schmidt kapitaluch nie będzie miał natychmiastowego zysku z podpisania papierków dla praktykanka, więc trzeba pie*dolić się z patologią
Dodano przedwczoraj Wiadomość przeczytana 105 razy