dziękowanie za wszystko tak samo jak przepraszanie za wszystko jest tylko tanim skrótem, wygodnym wybiegiem dla leniwych dusz, które boją się nazwać rzeczy po imieniu i spojrzeć w oczy własnym winom i cudzym zasługom. wtedy nic nie ma wagi, ani wdzięczność, ani wina, wszystko rozmywa się w pustych słowach, to tylko ucieczka w bylejakość, łatwiej rzucić ogólnikiem niż zmierzyć się z tym, co naprawdę boli albo zasługuje na wdzięczność.