Znaczy chodziło mi o amnezje dysocjacyjna.
Moja pierwsza myślą ogólnie było, że mi odbiło i sobie coś uroilam. Ale podobno nie ma przesłanek, żeby to podejrzewać. I też nikt mi niczego nie sugerował, a sam temat wypłynął bez żadnych nawiązan czy rozmow w tym klimacie.
Długo to analizowałam i dręczyłam psycha.