Poszłam dziś rano na górkę. Usiadłam pod drzewem i płakałam. Zakopałam tam skrzyneczkę z listami, pamiątkami i ... Będą wiedzieli gdzie szukać. Tyle lat sobie powtarzam, że tam wszystko się zaczęło i tam też się musi skończyć.
Nie wiem jak to się wszystko skończy za te 14 dni. Pogodziłam się z losem. Wyniesienie i zakopanie tego wszystkiego sprawiło, że chyba czuję ulgę... Jestem gotowa, a może tak mi się wydaje.