Właśnie przeczytałam post laski, która pojechała do Kłodzka 3 busami wyładowanymi chlebem, wodą itp, a na miejscu dowiedziała się, że nie ma już gdzie tego składować, bo tyle już tego mają. Laska wkurzona, ona tu z pomocą, a tu nie ma komu i w sumie nikt nie wie gdzie ją przkierować.
I teraz tak, Kłodzka nie zalało nawet w połowie, za pewne wszystkie większe sklepy (biedronki, lidle itp), głównie znajdujące się na obrzeżach działają, pewnie piekarnie też. Tego typu pomoc jest bardziej potrzebna w okolicy Stronia i być może nawet nie w samym Stroniu, ale w okolicznych wioseczkach, ale do nich ciężko się dostać zwykłym samochodem.
Na koniec, to pospolite ruszenie w pomocy chwyta za serce, ale z drugiej strony idzie w błoto, bo to nie jest robota dla szarego Polaka, zaaopatrtwanie ofiar katastrofy i koordynowanie pomocy, tylko dla Państwa Polskiego, dla tych wszystkich sztabów kryzysowych. I kurde z jednej strony wzrusz ściska serce na widok kolejnej zbiórki, a z drugiej jest wk..rw, że znowu sami musimy się sobą zająć, to po uj te podatki, po uj rząd?