Nie lubię tradycji. Nie lubię jeżdżenia pół Polski, by akurat w tym dniu postawić znicz. Nota bene, nie lubię nawet tego zwyczaju zniczy, które za parę dni się wyrzuci, bo przecież nie będziesz trzymać kilkanaście pustych zniczy na jednym grobie.
W sumie byłam zdecydowana, że nie będę brać udziału w tej szopce. I koniec.
Ale dziś doszło do mnie, że to byłby unik. Że nieobecność będzie świadczyć o przyznaniu się do winy, w najgorszym przypadku o tchórzostwie. A ja tchórzem nie jestem. I nie widzę w sobie winy.