 Re: Zabiegkoszka
 Nie, nie byłam, ale byłam intubowana po próbie samobójczej. Byłam jeszcze nieprzytomna jak mnie intubowali, ale potem z tą rurą było okropnie, tylko że ja długo ją miałam, do samej operacji to jest się intubowanym na krótko. No i jeszcze moment rozintubowania to koszmar, za to po nim niesamowita ulga.
O narkozę wypytywałam koleżankę. Pierwszą wspomina źle, ale to było 30 lat temu. Mówi, że się bardzo dużo od tej pory zmieniło na lepsze. Potem miała narkozę do operacji 3 lata temu i gdyby nie sama operacja, to mogłaby mieć narkozy codziennie. Odpływasz sobie w błogostan i aż żal się budzić. | Dodano 6 dni temu Wiadomość przeczytana 154 razy |
|
