Nie wiem jak to po prostu nazwać ale od piątku w głowie mam jakby film a raczej startą płytę która non stop odtwarza moją kłótnie z koleżanką i kierownikiem. Zastanawiam się czy takie ciągle wiercenie sobie w głowie jest normalne? Popełniłem duży błąd powinien bardziej dbać o swoje prawa podejmować decyzje a nie teraz jak jest po fakcie. Teraz non stop myślę co mogłem powiedzieć. Ale bo cholerę o tym myśleć i się tak nakręcać? czy to ma w ogóle jakiś sens