Szykuje się wyjątkowo leniwy weekend.
Moi rodzice wyjechali dzisiaj na wesele chrześniaka mojej mamy, jutro będą też na poprawinach. Pojechali też dziadek i babcia. Mamy już mała tradycje że na takie okazje ja zostaję w domu dziadków, pilnuje posesji i opiekuje się zwierzętami (króliki, gołębie i psy).
Jestem tutaj całkiem sam. Osobiście nawet mi to odpowiada. Nie lubię chodzić na imprezy, a bycie samemu mi nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie, mogę dzięki temu z większą swobodą czytać, słuchać podcastów i ogólnie sobie poleniuchować. Do tego babcia zostawiła dla mnie prawdziwą ucztę także nie ma opcji żebym głodował.
Ale bycie samemu wyzwala też we mnie dzikie zwierzę - szczególnie łatwo przychodzi mi wpadniecie w ciąg mojego uzależnienia. Dołujące to. Boję się jak to będzie wyglądać, jak już wyprowadzę się na swoje i będę codziennie całkiem sam.