Ale nic się nie zmieniło. Z nimi czuję się bardzo bardzo źle i uważam, że nic nie jestem im winien.
W tym roku przeżyłem ciężkie rozstanie, zdałem ważny certyfikat, rozpocząłem nowe studia, poznałem nowych przyjaciół, którzy respektują moją przestrzeń.
Tego moja rodzina nie potrafi. Rozumiem dlaczego w tych patologicznych warunkach 5 lat temu uciekłem z domu.
Nie mogę i nigdy nie będę mógł liczyć na ich pomoc. Skoro nie potrafią nawet uszanować tak małych spraw.
Jeszcze będę 44 godziny więźniem. Potem mam pociąg i będzie to koniec ich szantaży emocjonalnych.
Nigdy więcej mnie tu nie zobaczą.
Będę stosował wymówki, że mam chorobę zakaźną, albo że muszę uczyć się do egzaminów.
Nie będę sobie już więcej robił tej krzywdy. Obiecuję to sobie.