Mam ogromne poczucie braku sensu życia. Raz mi dobrze samej. Raz samotność mnie zabija. Innym razem męczy czyjąś obecność. Wracam z pracy i pojawia się pustka. Którą nie wiem jak zapełnić. Wydaje mi się ona być nieskończona, być nawet wtedy, gdyby ktoś pojawił się w moim życiu. Nie umiem sobie już go wyobrazić bez niej. Codzienność, praca, dzieci, obiad i co dalej... Co byśmy mieli robić. Nie wiem jak ją kiedyś wypełniałam. Było źle. Ale chyba nie było jej tak bardzo.
Nie umiem zbudować nowego mojego życia. Nie wiem co jest nie tak. Co robię źle. Dlaczego nie umiem odnaleźć siebie. Dlaczego robię coś przeciwko sobie. Co nadal za tym stoi? Raz czegoś chce. Drugi wpadam w panikę z tego powodu. Czego ratunkiem może być tylko jedno.