I szczerze to w kółko.. albo ktoś umiera
Albo choruje albo komuś odbija..
I jak.. ja mam niby się tym przejmować?
To jest codzienność i zdołałem się przyzwyczaić..
Jakby to był raz czy kilka razy..
Ale nie.. jakiś czas temu ciotka poparzyła
Moją mamę.. na mnie to w ogóle nie zadziałało
Jedynie co to zmartwiłem się by nic się nie wdało..
I miałem dobre przeczucie..
Bo od wtedy mama ma problem z tą nogą..
Ja jestem po prostu przyzwyczajony..
Bo to jak rutynowa trauma..
Ma to wpływ na psychikę ale tylko taki..
Że nie umiem się cieszyć swoimi sukcesami..
Wszystko co osiągnę nie ma znaczenia..
Dodano wczoraj o 23:03 Wiadomość przeczytana 27 razy