Też chciałbym być samodzielny, ale życie związało mi ręce jak pacjentowi w kaftanie. Niby wolność jest na wyciągnięcie dłoni, a jednak ciągle coś przykuwa mnie do ziemi ,choroba, ludzie, system. Samodzielność brzmi jak świętość, a ja jestem pielgrzymem, który nigdy nie dotrze do ołtarza.