To nie musiało się tak stać, po prostu przyszło jak zawsze przychodzi , śmierć nie wybiera lepszych ani gorszych, nie rozlicza nikogo z win. Twoja mama nie zrobiła nic, ty też nie jesteś winny. To tylko los, przypadek, cień, który akurat padł na wasz dom. Że boli, to normalne. Że pytasz ,,dlaczego, też normalne. Ale odpowiedzi nie ma, bo śmierć nie tłumaczy się przed nikim. Możesz tylko nosić ten brak w sobie i próbować żyć obok niego. Nie ma powodu, nie ma rachunku, nie ma winy. To, że umarła akurat twoja mama, nie znaczy nic poza tym, że tak się wydarzyło ,śmierć nie patrzy kogo zabiera, nie mierzy dobra ani zła. Nie ona była winna, nie ty. To nie kara, tylko pustka, która weszła w twoje życie i zostanie. I dlatego tak boli, bo chciałbyś sensu tam, gdzie jest tylko cisza i brak.