 Re: Samotnyparasomnia
 jest to wszystko bardzo smutne co piszesz, jednak sporo rodzin tak funkcjonuje, nie jako obok siebie, i jak przychodzi co do czego to jest się pozostawionym samym sobie, wielokrotnie to przerabiałam, jak trafiłam do psychiatryka- do którego sama się zgłosiłam, był to mój sposób szukania dla siebie pomocy i wyjścia do innych, bo prócz jednej bliskiej osoby - byłego chłopaka, nikt się nie interesował... sama musiałam stanąć na nogi, a nim wyszłam ówczesny chłopak ze mną zerwał... dla innej.
Wy tam macie jakąś terapię na oddziale? może znajdziesz wśród personelu kogoś życzliwszego i dopytaj co masz zrobić, znają twoją sytuację.. a nie traktuj tego miejsca jako zło konieczne...
trafiłam tam też poniekąd przez "bliskich" i ich problemy, ich niedojrzałość, co było powodem tego jak byłam traktowana.. byłam bardzo samotna wśród tych 'pozornie bliskich" osób, u ciebie jak widać jest podobnie...
jedynie jakaś bliska relacja z kimś obcym - kolega, miłość- nie wiem kto jeszcze?, wpisz co chcesz...w te kropki niekiedy może uratować.. a nie rodzina... taki mam pogląd..wtedy było mi bardzo ciężko, może miałam inne problemy z psychiką niż ty, ale też mi było nijak...
lekcję jaką z tego wyciągnęłam jest, że trzeba głównie liczyć na siebie... w twoim wypadku jakieś instytucje pomocowe, fundacje, nie wiem.. trzeba się zorientować... ktoś ci musi pomóc, ale musisz też trochę robić sam.,.niestety- bo nikt za nas tego życia nie przeżyję.. niezależnie też od tego w jak ciemnej d. jesteśmy aktualnie...
szukaj tej pomocy, a nie czekaj biernie.. aż ktoś zapuka do twoich drzwi, bo się nie doczekasz, musisz jakoś wyjść do innych... zrzutki to też była myśl jakaś, twój sposób rozwiązania problemu, ale to nie wszystko... działaj!
trzymaj się jakoś i zastanawiaj się jak ulepszyć swoje życie.,
życzę ci aby ten kolega przyjechał.., a jeśli go nie będzie, trudno- zdarza się.. to nie musi definiować ciebie.. | Dodano dziś o 10:20 Wiadomość przeczytana 98 razy |
|
