Dzięki internetowi spotkałam miłość swojego życia i przeżyliśmy z Grzybkiem 17 najlepszych lat naszego życia. Znalazłam czy też mogłam rozwijać swoje pasje, z czego jedna stała się moją pracą i swoje rzeczy sprzedawałam też w internecie. Z internetu czerpałam inspiracje, wskazówki, naukę.
Tylko w internecie mogę znaleźć zdjęcia interesujących mnie przedmiotów rozsianych po muzeach w różnych krajach.
W internecie znalazłam kilka (-naście) doskonałych podcastów.
W internecie, a dokładnie na YT natrafiłam na najwspanialszą, jedyną w swoim rodzaju G.F. Darwin.
Z internetu czerpię informacje o świecie, bo np. jeśli chodzi o sytuację w Strefie Gazy, nasze główne media albo pomijają temat, a jeśli już go poruszą, to dramatycznie to zakłamują.
Większość swoich kotów znalazłam przez internet.
Wiele rzeczy, w zasadzie wszystko, poza najbardziej podstawowymi produktami, kupuję przez internet - nie wszystko znajdę w swoim mieście, a nawet w PL, a jeśli już, to czekałaby mnie całodniowa wyprawa do kilku różnych sklepów, wszystko autobusem, bo nie mam samochódu.
Przez internet poznałam też trochę fajnych osób.

A wady? Zabiera czas i podejrzewam, że przez za zdługie siedzenie w smartfonie pogorszyła mi się koncentracja.