Dzień dobry,
czytałem kiedyś artykuł na temat budowania relacji w magazynie Focus i tam jako sposób i spoiwo podano "robienie czegoś razem". To może być praca, może być hobby, może być wspólne realizowanie pasji. Musi być jakiś element obowiązku gdzieś na początku, żeby robiąc coś razem się poznawać, polubić, potrzebować wzajemnie. I to nie wynika z niczego, potrzeba konkretnej pracy, która prowadzi do zaangażowania i współpracy.
Przy okazji ta wiedza niewiele mi dała. To znaczy sam odczuwam braki i samotność od zawsze. Nie potrafię stworzyć żadnych fajnych relacji. Ale jeszcze może kiedyś coś się znajdzie co będzie można robić z innymi.
Można zapisać do klubu dyskusyjnego, ale pewnie lepiej do jakiegoś wspinaczkowego, czy, nie wiem... Przychodzi mi na myśl komedia z Hugh Grantem, który grał patologicznego podrywacza i był tak zdesperowany nie mogąc znaleźć kolejnej dziewczyny, że zapisał się do klubu samotnych rodziców i tam opowiadał o swoim wymyślonym synu.
Ale może chodzić na wycieczki po mieście, albo w góry, uprawiać nordic walking, jeździć na rowerach. Ludzie umawiają się grupowo do kina i na czytanie poezji. Możliwości jest dużo, tylko nie wiem dlaczego ja na nic nie mogę wpaść.
Pozdrawiam, dobrego dnia.