Jakoś i tak jest mi cholernie ciężko
Chciałabym ponownie móc zaufać, zapomnieć o tym co było. Jak jakąś mantrę powtarzam sobie ciągle jego ulubione powiedzenie 'co było, a nie jest - nie pisze się w rejest!'. Jednak to się stało. Wiem ile mnie to kosztowało.
Mam wrażenie, że każdy widzi tylko moje decyzje i na ich podstawie mnie ocenia. Jednak nikomu nie przyjdzie do głowy, że rozwiązania które miałam do wyboru w cale nie były lepsze.
Wiecie... Ja już w pewnym sensie psychicznie umarłam.