Ja nie wiem czy to chodzi o FB, FB to tylko narzędzie, które odzwierciedla naturę wielu ludzi, by się chwalić. Spotykając ludzi na targu albo we współczesnych formach targu = Lidl/Biedra, też opowiedzą o sukcesach, a nie, że problem. Ludzie teraz nie muszą już nawet wychodzić, by tę potrzebę zrealizować. Wydaje mi się, że FB = małe rozmówki, small talk. Ja to na ogół mówię, że po staremu, bo zgodnie z prawdą.
Zupełnie dla mnie surrealistyczny był w tym roku moment, kiedy zalogowałam się pewnej środy i obejrzałam filmik pożegnalny dodany tak po prostu, jako filmik publiczny, jeden z wielu i pośród innych filmików z wakacji i kotków, po którym to nagraniu ten znajomy skutecznie poszedł się utopić. Pożegnał się z nami, powiedział parę słów dla swoich dwóch synów. Jednak i to pasuje do porównania - było już mu tak źle, że poszedł "na targ", na forum publiczne wykrzyczeć. Niestety tam nikt nie dał rady mężczyzny fizycznie powstrzymać.