to nie jest ważne. wydaje mi sie że ważne rzeczy dzieją sie na froncie (choć mało o tym wiadomo). ukraincy moga w końcu pęknąć, a wtedy cała machina wojenna, posilona jeszcze ukrainą (mołdawią, gruzją?) stanie na granicy.
a jeszcze większe zagrożenie widze w wojnie o umysły. pchnięcie emigrantów z afryki i bliskiego wschodu (niepokoje tam łatwo wywołać, budować stabilność trudniej)(przeciez nie będziemy do biedaków strzelać) pomoze prorosyjskim populistom zdobyć władze. dlatego bardzo zdołowal mnie wybór prezydenta w polsce, która była pewną nadzieją. we francji drżę od wielu lat. teraz jeszcze niemcy. nie chcę ruskiego świata. korupcji, przemocy. zniewolenia i bezradności.