sytuacja z wczoraj i dzisiaj himalaya
Otóż rozmawiałam z zaprzyjaźnioną lekarką ona się pytała gdzie mama jedzie na sympozjum powiedziałam ze tu i tu ze byłyśmy w CH a ona na to co kupiłyśmy fajnego pochwal się a ja ze to i to i się zaczeło matka wparowała do mojego pokoju jak błyskawica i zaczeła mnie szarpać za włosy uderzyła mnie w klatkę piersiową az mnie zabolało serce po czym zaczełam płakać a matka na to ze mam sie zamknac i nie chce mojego miauczenia słychać po czym znowu oberwałam po głowie Że mam isc do "drugiej mamusi"i jej rodziny itp . Jak wyjezdzała to buzi buzi a jak dojechała to krzyk ze juz jest i ze mam nie dzwonic. czy ja zrobiłąm cos nie tak? Wyprowadzcie mnie z błędu jak coś ;(((( a co do tej znajomej od mamy to sobie przemyslałam ze od czasu do czasu zadzwonie i zyczenia na swieta i tyle. Mam własną matke która ze mnie nie wierzy ale mam... nie powinnam przekraczac pewnych granic. Czy ja zrobiłam coś nie tak? Chyba nie.... | Dodano 14 dni temu Wiadomość przeczytana 98 razy |
|