wzywam patrol bo od rana gówniarz krzyczy do matki" nie bij mnie" i cala akcja trwa z 40 minut, patrol przyjeżdża, poucza, odjeżdża bo mamusia zawsze ma jakies wytlumaczene, ile musi być interwencji aby policja zareagowała, co mam teraz zrobic, zadzwonić do dzielnicowego? ... i powiedzieć mu, że prawnie odpowie za to jak tam się stanie jakaś tragedia?, że ciągle wzywana tam jest policja, i mają to w dupie?.. a to z tym"nie bij mnie" słychać było wiele razy


mam teraz poświęcic kolejny dzień na to aby dokończyć tą prośbę o wgląd w sytuację rodziny plus nagrania? serio?? zanosić to do sądu i poświecać na to kolejny wolny dzień,bo ja nie mam co robić ze swoim czasem...???


ja pie... co za chore państwo... nieudolne sądy, policja, o dzielnicowych miękkich pipach nie wspomne..

a baba dalej robi co chce..i jeszcze jest oburzona że ktoś wzywa patrol.. szczeka w tym mieszkaniu za każdym razem, biedna pokrzywdzona.. ona jest psychiczna

aż się prosi by zadzwonić teraz do dzielnicowego z tym tematem, z tymże na tej komendzie pracuje policjant o tym samym nazwisku jaki ona miala przed rozwode
m.. czyli jakaś rodzina ze strony męża.. a może oni się tam wszyscy znają?

no trudno, poświęce kolejny raz swój cenny czas... i pójde do tego sądu, choć to nie moja rola. Nie dziwię się że do tyłu tragedii dochodzi jak to państwo jest z kartonu najlepsse w tym ze oni nie maja w historii liczby onterwencji jaka tu byla ..policjanci jesli chodzi o. przemoc powinni miec.odnotowana ilosc.zgloszeń..

Czeka mnie jescze sprawa w sadzie z właścicielem na co zbieram kasę..I na pewno pojde z tym do sądu rok w krzykach i hałasach plus łamanie ciszy nocnej ..na pewno tego tak nie zostawię