Jeszcze w czwartek zastanawiałem się dlaczego tu wróciłem po tych 20 latach. Pomyślałem, że być może przeczułem, że nadchodzi kryzys. Ale to dziwne by było, bo ja właściwie jak Jim Morrison: "Od tak dawna jestem w dołku, że wydaje mi się on górką." Właściwie nie ma tygodnia, żebym nie zmagał się z silnym lękiem bez specjalnej przyczyny. No i tak sobie myślałem o tym co ja tu robię i przeczytałem na tym forum zdanie:
"potem to narastalo, az w weekend poczulam jakby mi sie cos oderwalo z serca i cale masy leku i niepokoju poszly mi w glowe. Czulam ze jak z siebie czegos nie wyrzuce to mnie zassie
Teraz czuje spokoj."
Pomyślałem, że zazdroszczę. I tak jeszcze chwilę w tym swoim lęku tkwiłem. Ale później on się rozpuścił.... I na razie jest ok. Jeszcze nie zbudowałem domu, nie napisałem wielkiej powieści w trzech tomach, ani nic innego. Ale nie czuję lęku. Dziękuję. Dbajcie o siebie.
Z czwartku na piątek spało mi się doskonale około 7 godzin. Wcześniej piłem melisę z rumiankiem. ;) Dobrego dnia i weekendu. :)
Dodano wczoraj o 08:44 Wiadomość przeczytana 108 razy