 koszka | 
|
 Re: Dzielę się nastrojem.koszka
 Moja dawna psychiatrka (ta od melatoniny) często mi tłumaczyła rzecz w sumie oczywistą, że nastrój jest sinusoidą. Toteż w momentach, gdy przyjdzie dół, zawsze warto pamiętać, że jakby on nie był głęboki, to kiedyś minie.
Można sobie pomagać w tym, aby nie pogrążać się w takim stanie. Sama teraz się staram rozróżniać, skąd bierze się mój obniżony nastrój. Jeśli z tęsknoty, to daję sobie do niej prawo, ale też smutek zastępuje myślami o tym, co dobrego wspólnie przeżyliśmy z mężem, co od niego dostałam, czego się nauczyłam.
Jeśli dopada mnie frustracja i bezradność z powodu niesprawności, to biorę głęboki wdech i powtarzam sobie, że to przecież nie będzie trwać wiecznie, a ja mimo wszystko każdego dnia radzę sobie coraz lepiej.
Jeśli, a to zdarza się często, przygnębienie dopada mnie wieczorem, to staram się w nim nie pogrążać, bo wiem, że to w dużej mierze efekt zmęczenia.
Wiem, że nie zawsze tak łatwo jest zracjonalizować sobie przygnębienie, obniżony nastrój, a tym samym je rozbroić, ale warto to robić, kiedy tylko się da. Zawsze coś ;) | Dodano wczoraj o 16:19 Wiadomość przeczytana 19 razy |
|
