Głuszek.
Zgłosiłam o czasie, dostałam numer referencyjny. Myślałam że to koniec procesu. Zero błędu, zero komunikatu. Skąd mam wiedzieć o jakimś UPO? Nigdzie nie było informacji o tym.
Koniec końców okazało się że musimy płacić. Dużo. Bardzo.
Żałuję że nie nagrałam ekranu. Dziś system działa inaczej, poprawili to. Ale wtedy po prostu był źle zaprojektowany.
Dziś każdy dokument, który wysyłam, nagrywam, robię screeny, sprawdzam skrzynkę w poszukiwaniu UPO.
Tak to jest jak się outsourcinguje za grosze. No nic. Mądry Polak po szkodzie. Z nimi nie wygrasz... Próbowałam. Batalia trwała kilka miesięcy. Odbijałam się od urzędników, którzy doprowadzali mnie do szału swoją ignorancją. Przyznali nawet, że jest draft mojego zeznania, ale to tylko draft. Pewnie wiedzą, że mają chu...owy procesu ale mają to w dupie.
Ech :(