Poza tym... Dziecko ma teraz takie jazdy... I nie umiem sobie z nim poradzić. Zachowuje się po chamsku, niekulturalnie, niemiło, bezczelnie i wrednie. Nie lubię takich etykietujących słów, ale tak to można najlepiej opisać. Każda moja próba wyjaśnienia, że to zachowanie nie jest zbyt fajne kończy się schizem, płaczem, awanturą i ogólnie źle. Nawet wyganianie do spania to też awantura. Oszaleję.
A do tego PPPP po 90 minutach umie stwierdzić, że dziecko "wyzdrowiało", nie potrzebuje więcej wsparcia. Chuj tam zaświadczenie psychiatry, opinie ze szkoły i od psychów... Oni wiedzo lepiej.
I już nawet nie chodzi o to, że płacimy trochę mniej za szkołę - przy kasie jesteśmy, cso nie, hehe. Chodzi także o to, że bez orzeczenia, będziemy musieli jeszcze dołożyć dodatkowe zajęcia poza szkołą, czyli 1-2x psycha, może i coś więcej, a to jakby niemało kosztuje. Więc miesięcznie koszty wzrosną nam solidnie. Tak naprawdę to nas na tę szkołę nie stać, ale wiadomo, ze kombinujemy kosztem innych rzeczy. Domu, wyjazdów, nawet naszego własnego zdrowia. PPPP jednak uważa, że dziecko, które w NFZ ma papiery od 1 rż teraz już nie potrzebuje wsparcia, bo w wieku lat 9 ozdrowiało. Jeśli cholerna komisja jednak się nie przychyli do wniosku, to mnie szlag trafi.