Nie rozumiejąc o co chodzi, trudno mi odpowiedzieć. Ale widać, że jest to coś, co generuje dużo smutku, więc może ta decyzja nie jest ostateczna, a może trzeba ją inaczej ugryźć?
Bez kontekstu oczywiście, nie mam pojęcia o czym piszę. Mam nadzieję, że jednak się to jakoś ułoży, jakakolwiek to decyzja.