Ja dziś, sobotnie: obejrzałam 2 horrory, wstawiłam 2 prania, zrobiłam obiad na dziś i przygotowałam na jutro, porobiłam z młodą matmę. Oj jak jej ta matma nie leży, oj jak mi z tym ciężko, bo dla mnie matma była logiczna, prosta, bezproblemowa i "bezuczeniowa", bo matmę trzeba rozumieć, a nie da się wykuć, i przez to wszystko, strasznie ciężko mi z nią nad nią siedzieć i spokojnie tłumaczyć, i rozpisywać najprostsze działania.
No ale teraz, odmakam w wannie, jest weekendowy relaks.
Zapomniałam, że jeszcze zakupy z rana zrobiłam :) Ale sprzątać ni uja nie będę :P