Nie miałem okazji Ci tego wcześniej powiedzieć, więc robię to teraz. Jestem wdzięczny.

I jedyną osobą, którą chcę atakować tutaj jestem ja sam, bo jak mam siebie kochać, jak odmowy i złe wiadomości są dla mnie oczywistością? Wszyscy inni są tutaj wartościowi, są potrzebni i tak dalej. Jak nie mają pracy to mają co innego. A ja? Nie mam pracy, nie daje się mi jej, nie mam nic, nie mam nikogo. I co mi po dziewczynie, skoro nie umie mi pomóc?

I żeby nie było: nie będę na siłę namawiał do atakowania mnie.

Cieszę się, że życzysz mi dobrze. Tylko rzeczywistość mówi co innego, a baby z HRów z pomocą algorytmów bawią się w Boga mówiąc, że nie nadaję się nawet do sklepu. Chciałbym mieć sukcesy w życiu zawodowym. Szkoda tylko, że nikt nie daje mi szansy i znowu siedzę na bombie.

Chciałbym, żeby te dobre życzenia stały się rzeczywistością. Najlepiej przed wielkanocą. I tak się to pewnie nie uda. Przecież ja to ja i mi musi być gorzej, a wroga mi koleżanka dziewczyny od razu mówi, że "ja kłamię, że ja byłem, że ja pracuję".