Ostatnio wszystko się zmieniło
I jak to już w moim chorym życiu bywa zmieniło się na gorsze
Straciłam chęci i siły do dalszej egzystencji
Sama już nie wiem co mam robić

Pamiętam jak kilka lat temu pisałam że 13 dzień września to będzie idealna data na śmierć
I wiecie co od 2dni nie potrafię ponownie przestać o tym myśleć

Czuję się rozdarta
Tak bardzo nienawidzę swojego życia
Tak bardzo nienawidzę siebie
A zarazem jestem tak cholernym tchurzem że z pewnością i w tym roku nie zdobędę się na odwagę by zakończyć tą chorą wegetacja tu na ziemi

Mam już plany, marzenia
Zamiast spać wyobrażam sobie ten dzień
Wstaje rano i jak zwykle udaje że wszystko jest ok
Spędzam ostatni dzień z dziećmi
Robię wszystko by ten dzień był dobrym dniem dla nich
Potem wieczorem wychodzę na cmentarz do babci
Mam przy sobie jak zawsze ukochaną żyletkę, 6 opakowań psychotropów i 3 opakowania leków nasennych
Łykam te wszystkie tabletki jak cukierki popijając ulubionym winem
Wykonuje te 2 ostatnie precyzyjne cięcia
Już się nie obudzę
Już nigdy więcej nie będę cierpieć

I właśnie teraz ponownie dławię się własnymi łzami
Nie mogę tego zrobić własnym dziecia
Nie mogę ich na znaczyć tym piętnem

Tylko że żyjąc tu i teraz krzywdzę ich bardziej niż gdybym odeszła na zawsze

Nie mam już siły
Mam dość
Chcę zniknąć

Nie chcę już nigdy więcej czuć tego bólu w sobie
Chcę być wolna