wróciłam po 12 h.. eh... koncowe godziny dyżuru, nie wiedziałam co mam zrobić ze sobą.. już siebie tam nie widzę, mam dość. dość też tego, że szefowa faworyzuje kilka osób, a resztę się czepia o wszystko... nie podoba mi się takie nierówne traktowanie..
odebrała mi pewne obowiązki, jedną część z nich- wcześniej ja się tym miała zajmować i dała nowemu bo jak stwierdzila mam dość pracy swojej, nie pytała mnie nawet o zdanie.. oczywiscie jest szefową, nie wiem czy to zagrywka by mnie gnębić, albo idzie to w kierunku zwolnienia...
.. zaczynam się źle tam czuć.. nie zamierzam udawać, jak niektórzy tam, że im to odpowiada.. co się tam dzieje.. po mnie od razu widać..
do tego nowy przyszedł i uważa że wie wszystko, we wszystko się wtrąca i komentuje co ja mówie, wcinając się, na zasadzie" że on wie lepiej" żal mi takich osób...podważa opinie leakarskie, w sumie jest dwoje takich pracowników, którzy uważają, że są naj... naj... męczące i toksyczne to jest.. moim zdaniem..
nie chcę w tym już uczestniczyć
jak sie wkurze to wyjadę do tych Niemiec, dorobić, bo nie mam pomysłu na siebie, przeglądam oferty, ale nic nie widzę.. pojeżdżę, aż coś znajdę innego.. bo nie wiem...
dziś miałąm taki moment, że zapadłam się w sobie, i najchętniej chciałam schować się gdzieś i nie wyłazić, ale nie ze wstydu, czy z lęku, ale po prostu ze zmęczenia.. miałam juz tak w jednej pracy, w której się podobnie czułam, toksyny mnie męczyły.. i tu też zaczynają..
potem siedzisz na zebraniu z dwoma szczekaczami i nie masz siły się odezwać, nie czujesz nawet takiej potrzeby