jak milusio i przyjemnie zapewne się żyje, gdy człowiekowi nie zawadza własne ciało.
mnie z jednej strony trapią hipochondryczne lęki, że coś się poważnie psuje, z drugiej wstyd z powodu wyglądu, z trzeciej złość i - znowu - wstyd z powodu reakcji fizjologicznych typu trzęsące się ze zdenerowania łapy.
i tak od zawsze.