Wiadomo. Jakoś nie mamy tej kultury, żeby empatycznie podchodzić do kogoś, kto ma problem. Podobno to dlatego, że na nasze problemy też nikt empatycznie nie reagował, tylko nas np. obwiniał albo kazał się wziąć w garść, albo nawet dawał klapsa. Ostatnio spotkałam kobietę z 3 dzieci; jedna dziewczynka skakała, a że na chodniku od 2 miesięcy leżą zgniłe liście, to się poślizgnęła i przewróciła. Matka ją opieprzyła, że się chodzi, a nie skacze. Tak to wszystko działa.