Po tym wczorajszym, ujowym dniu, bo pojawiły się i inne ujowatości, mam dość wszystkiego.
Tu załatwiam, tam organizuje, ogarniam, a potem jeden prztyczek w nos, drugi i rozpadam się na kawałki.
Ciągle czekam na tą cegłę co mi na łeb spadnie, nieprzerwanie, od lat.