 Lisamona. | 
|
 Re: POST CMLXVIILisamona.
 No dobra. Nie spodziewałam się, że wpadnę w taki stan, jedynie z grubsza opowiadając przebieg wydarzenia. Przecież o największych hardkorach potrafię opowiadać z uśmiechem, a dziś poległam. Znaczy na rozum wydawało mi się, że spoko luz, ale to mój organizm dokonał zdrady i dosłownie eksplodował. Dopiero po jakichś 4h przestałam mieć stan przedzawałowy i głównie dlatego, że dziecko się rozkrzyczało i miałam inny rodzaj stresu...
Generalnie miałam wrażenie, że zemdleję i to jest delikatne określenie na poziom masakry, jaki mi się odpalił. To bardzo nieprzyjemne uczucie, kiedy coś tak dzikiego się odpala. Sądziłam, że już się ogólnie wycisza, no i zwykle w samotności sobie z tym jakoś radziłam. A tu siedzę z psychem i odpływam. No ekstra.
| Dodano przedwczoraj Wiadomość przeczytana 144 razy |
|
