Teraz będzie ciąganie mnie za słówka w ramach "wsparcia"? Do tego ma się sprowadzać te pytanie i późniejsza moja odpowiedź?
Bóg był tam, gdzie moi wrogowie. Dał im wszystko co chcieli, a mi nie dał nic. Prosiłem o to, by się odezwał - bez odzewu, ale do innych jakoś się odzywa i są na to świadectwa. Zabierał tylko i nie dał niczego w zamian. Chciałem pójść do spowiedzi, ale się wycofam. Na co mi sztuczne pojednanie z Bogiem. Miałem coś podobnego z kilkoma osobami - wszystko sztuczne, a prawdziwy był konflikt.
I tak powiecie, że moja wina, bo ich tu nie ma, a ja jestem tu.
Dodano wczoraj o 14:40 Wiadomość przeczytana 67 razy