 Re: F 32.3NotEnough
 Zastanawiam się jak długo jeszcze zdołam znajdować w sobie siłę by wstać z łóżka, ogarnąć dom, prace...
Ile razy jeszcze uda mi się zacisnąć zęby, nałożyć maskę na twarz i odgrywać przypisaną mi rolę w tym życiu
Co jeszcze będę w stanie udźwignąć zanim mój kręgosłup złamie się
Czuję się tak okropnie.. Mam ochotę się poddać i to zakończyć... Nie widzę innego 'dobrego' wyjścia z tego gówna
Qrwa najgorszy w tym wszystkim jest fakt, że nie ważne co zrobię, nieważne jaką podejmę decyzję... Najbardziej na tym wszystkim ucierpią Chłopcy.
Nie ma wyjścia z tej sytuacji, które nie odbije się negatywnie na ich życiu. Każde rozwiązanie wyrządzi im 'ranę' na psychice.
Ale jedno z tych wyjść sprawi, że ja już nigdy nie będę cierpieć. Już nigdy więcej nie zostanę skrzywdzona, upokorzona... Już nigdy nie będę błagać o miłość, szacunek. Przestanę czuć!!!
...
Nie skończyłam pisać, bo kolejny raz się rozsypałam...
Teraz siedzę u chłopców w pokoju z Jasiem. On leży już w łóżku. W tle delikatnie słuchać kołysanki i dotego projektor z gwiazdami. Mogłoby się wydawać, że jest pięknie... A tak nie jest, choć mogłoby tak być gdyby nie moja głowa i te wszystkie myśli.
Siedzę tuż obok tego malucha z telefonem w ręku i pisze... Za wszelką cenę staram się nie popłakać przy nim. Zaczynam dławić się emocjami, które tak bardzo chcą znaleźć wyjście na zewnątrz...
Boję się, że nie dam rady... Czuję, że wariuje! Dziś w lesie ponownie przez chwilę miałam wrażenie, że słyszę szepty. Zaczynam się bać samej siebie. Coś lub ktoś przejmuje kontrolę nad moją głową. Mam wrażenie, że coś w niej jest. Te niektóre myśli i te szepty... To nie jest moje!!! To nie może być moje!!!
Nie wiem co mam robić. Nie potrafię podjąć decyzji. A jednocześnie wiem, że nie dam rady tak dłużej. | Dodano wczoraj o 20:24 Wiadomość przeczytana 51 razy |
|
