Dzisiaj rano dla odmiany obudził nas z płaczem i na brak reakcji zaczął waliz głową w ścianę.
Jebie już mnie to jego cierpienie. On taki był jeszcze zanim te choroby się zaczęły. Zimy i bezwzględny. Wszyscy go ostrzegali kiedy był jeszcze logiczny, lekarze i tak dalej. Nie zmienił w tedy stylu życia. Chuj z nim.
Dzisiaj jedziemy do mopsu, jutro po lekarzach, psychiatry. Nie nasz problem niech ktoś inny się z nim męczy.
Dzięki emka za linki. Będziemy próbować wszystkiego żeby usunąć go z naszego życia.
Tymczasem teraz w przychodni chirurgicznej na zmianę opatrunku już robi cyrk. Miesiac temu wyzywał na sor na kobiecie która była osoba umysłowo chorą że za głośno mówi. Bo on też jest chory, pierdolony narcyz niczego nie uszanuje. Na 5 minut gęby nie zamknie tylko będzie sączył jad.
Ale jak chodziliśmy z nim do psychiatry. No to tata chory, on cierpi, musi Pan zrozumieć. A teraz ja jestem chory psychocznie i nikt niechce zrozumieć. Choć bym wykrzesał z siebie jakaś radość on mi to odbierze. Siedzę teraz na poczekalni, i modlę się o cierpliwość.
Przy okazji powiedział też że jestem potworem. A ja potwór siedzę obok i kurwa mam dość.
Dodano wczoraj o 11:49 Wiadomość przeczytana 67 razy