Jestem wieksza niż kiedyś i przede wszystkim- to sam tłuszcz. Kiedyś wagę miałam niewiele niższa, ale poziom tkanki mięśniowej znacząco wyższy. A to gigantyczna roznica. Teraz to mnie najbardziej dobija, bo po prostu obwisa mi ten tłuszczyk wszędzie, co generuje mi dodatkowe poczucie nieogarnięcia przede wszystkim. A mój chłop odkąd został fit, to miewa fazy dociskania, że może też powinnam.
Tłumaczę sobie, że źle nie jest, ale nie umiem zabić tych kilku kg.