Wyszłam z pracy wcześniej niż powinnam. Skrócili nam godziny. Przecież każdy by się cieszył. Miałam mieć też parę dni urlopu, ale byłam w pracy. Wyszłam więc sama, zrobiłam zakupy na obiad. Pojechałam dalej. Stanęłam na parkingu. Jadłam po drodze to co dało się zjeść. Z niejedzenia weszłam na pożeranie wszystkiego. Siedzę. Tak nieruchomo. Wyjdę za chwilę. Nad jezioro. Albo i nie. Nikt mi nie może pomóc. Chęć czyjeś pomocy tylko wszystko pogarsza. Krzyk we mnie jest.