Drugie z sześciu grzybobrań/przygotowań. Równie niewiele, ale dzisiejsze podgrzybki jak z żurnala, takiż borowik. Dodatkowo parę mniejszych czubajek i w końcu maślaki, przecież to najpowszechniejszy grzyb, a w tym roku jak na lekarstwo. Dziś jednak znacznie dłużej chodziłam, spotkałam trzech ludzi, w tym jedna pani to jak mnie zobaczyła, to aż przybiegła, okazało się, że się zgubiła. Kawał rzeczywiście zaszła, trzeba nosić mapę. Jutro dzień przerwy od deszczu, spróbuję poszukać czegoś na południu.