Też choruję na stres. To nie jest zwykłe zdenerwowanie, tylko jakiś niewidzialny pasożyt, co siedzi w środku i ssie z człowieka siłę, jakby moje ciało żyło własnym życiem, a ja tylko patrzył z boku, jak wszystko drży. Serce bije jakby uciekało, choć ja stoję w miejscu, a dłonie potrafią drżeć cały czas
Gdzie dokładnie boli?
wszędzie tam, gdzie próbuję być człowiekiem.
To jest choroba bycia w świecie... :(
Z zewnątrz wyglądam przecież normalnie.
Jak każdy.
Dodano wczoraj o 14:06 Wiadomość przeczytana 140 razy