Jesienia nagle zmarł mój maz. Boli mnie tesknota, jego brak, pustka po nim... Niedługo potem próbowałam sie zabic. Połknełam leki, 15 godzin lezałam nieprzytomna na prawej rece. Byłam naprawde bliska celu. Gdybym została na SORze, juz by mnie tu nie było, ale przez upór mojej rodziny i znajomosci w szpitalu przeniesli mnie z tego SORu na intensywna terapie, gdzie mnie zawziecie ratowali. Przez trzy doby w zasadzie nie dawali mi szans na przezycie, ale jednak w koncu odratowali. Teraz po wszystkim tym na skutek porazenia splotu barkowego mam bezwładna prawa reke, która tez mnie boli. Krótko mówiac: boli mnie i ciało, i dusza.