Jakoś mi smutno i źle.
Ciągle żyję życiem, które mi nie pasuje. I oczywiście, nie mam pojęcia nawet, jakim bym chciała żyć. Nie mam bladego pojęcia, czy coś lubię, czy umiem lubić, co w ogole lubię i czy jest sens o tym myśleć na starość.
Chętnie bym sobie umarła. Z drugiej strony myślę, że boję się umierać na raka czy inne szpetne choroby... Yh.