Re: Prośba o pomoc Mały (B)
Czasami udaje się wyjść z niezłego gówna. Z całkowicie beznadziejnej sytuacji.
Jasne, to że ktoś wyszedł nie oznacza automatycznie że Tobie też się uda ale... Może warto?
Opowiem Ci bajkę o młodym chłopaku dla którego dom rodzinny i relacje z rodziną były wszystkim. Chorował na depresję, miał próby samobójcze, leczył się, z czasem było lepiej.
Do czasu aż nie umarli w krótkim czasie 2 lat jego rodzice. O ile z ojcem miał umiarkowany kontakt to z matką mieszkał i dobrze dogadywali się. Jego matka umierała w domu na nowotwór. Piszę w domu bo to ważne, wiązało się z tym że zmieniał opatrunki, pampersy i ogólnie uczestniczył w czynnościach medycznych i pielęgnacyjnych.
Ale umarła. Został sam. Reszta rodziny stwierdziła że w sumie jest dorosły i musi sobie dać radę.
Wpadł w narkotyki, grupę przestępczą, robił ludziom naprawdę złe rzeczy i strasznie ćpał. Na tyle że został bezdomnym ukrywającym się po pustostanach przed policją i światem.
Bez możliwości ogrzania się w zimie, umycia się, zmiany ciuchów itp. zresztą ważne były narkotyki a nie jakieś pierdoły.
Pewnego dnia stwierdził że chyba dość, poszedł do ośrodka dla bezdomnych, podjął leczenie, potem pracę, wynajął mieszkanie, założył rodzinę, dziś pomaga młodym zmagać się z ich problemami, z wykluczeniem, przemocą itp.
A był w dupie, w sytuacji zdawało by się bez wyjścia.
W sumie nikt nie wie co było motorem zmian. Bóg? Charakter? Nie wiadomo .
Ale udało się.
Nie mam kasy żeby Ci przelać, nie wiem czy ta bajka Cię zmotywuje ale naprawdę dobrze Ci życzę.
| Dodano wczoraj o 23:55 Wiadomość przeczytana 23 razy |
|